środa, 25 kwietnia 2012

http://gielda.onet.pl/rosjanie-przejma-kontrole-nad-polskimi-lupkami,18727,5114273,1,prasa-detal



Informacja bardzo ciekawa między innymi ze względu na nowy raport dotyczący gazu łupkowego w Polsce opracowany przez zespół redakcyjny EBE i opublikowany wczoraj podczas konferencji prasowej w PAP. Warto zaznaczyć, że współpraca ExxonMobil z Rosniftem przez ekspertów uważana jest de facto za rosyjsko-amerykańską umowę międzypaństwową. Rosjanie od dawna lobbują przeciwko łupkom, więc łatwo się domyślić, że przejęcie przez nich koncesji na poszukiwanie nie wróży nic dobrego.

Rosjanie uważają eksploatację gazu łupkowego metodą frackingu za niebezpieczną dla środowiska. Są to nieuzasadnione obawy. Zapraszamy do zapoznania się z raportem europosła Sonika, który został już przedstawiony w Parlamencie Europejskim, czy ekspertyzami Ministerstwa Środowiska dotyczącymi poszukiwania gazu łupkowego.

Jeżeli interesuje was sektor energetyki, to warto zajrzeć na www.ebe.org.pl
Klaudia Fereńczuk, Justyna Lembas, Sebastian Ciastoń 

7 komentarzy:

  1. Skoro już wiemy, że wydobycie jest nieszkodliwe, to czy Waszym zdaniem nasz cudowny rząd powinien wspomagać rozwój tej branży zdejmując obciążenia wpływające na rentowność tych przedsięwzięć z inwestorów? Czy całe to zamieszanie przyniesie Polsce realne korzyści w przyszłości, jak sądzicie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadając na ostatnie pytanie wydaje mi się, że podjęcie każdej próby uniezależnienia się choć częściowo od rosyjskich dostaw gazu doda Polsce odrobiny samodzielności w branży energetycznej. Faktem jest, że polskie pokłady nie są tak spore jak przewidywała EPA, jednakże warto skorzystać z takiej alternatywy. Zgodnie z polskimi analizami Polska może posiadać 346-768 mld m 3. Poza tym, dzięki dywersyfikacji źródeł gazu i eksploatacji gazu łupkowego polski budżet sporo by zaoszczędził. Widocznym jest, że Rosjanie już nie bagatelizują zagrożenia dla ich interesów ze strony branży łupkowej. Zdają sobie sprawę, że kraje takie jak Polska, które importują sporo gazu, podejmują działania w celu znalezienia innych możliwości. Łupkowy boom w USA doprowadził do tego, że w 2009 roku Rosja utraciła pozycję największego producenta gazu. Pokazuje to, że podjęcie ryzyka przez polski rząd pozwoliłoby na uzyskanie intratnych korzyści.

      Usuń
  2. Złoża gazu łupkowego w Polsce są mniejsze niż szacowała amerykańska Agencja ds. Energii (EIA). Niedawno opublikowany raport PIG określa zasobność złóż na 346-768 mld metrów sześciennych. Warto podkreślić, że prognozy są optymistyczne i eksploatacja nawet tych złóż może okazać się ekonomicznie opłacalna. Zawsze pojawią się głosy mówiące, ze hydrauliczne szczelinowanie jest niebezpieczne lecz nie ma jeszcze przypadków, które by to jednoznacznie potwierdzały. Jeżeli chodzi o fundusze, które może przynieść gaz niekonwencjonalny to byłbym raczej ostrożny, ponieważ to ciągle sprawa niepewna. Należy poczekać na zakończenie prac poszukiwawczych. Wtedy będzie wszystko jasne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawda jest taka, że otwarcie w drugiej połowie zeszłego roku Gazociągu Północnego znacznie osłabiło pozycję naszego kraju w ''gazowej rozgrywce''. Obecnie utraciliśmy strategiczne znaczenie w tranzycie tego surowca na Zachód. W przypadku ewentualnego ''zakręcenia kurka'' Niemcy nie będą miały interesu we włączaniu się w negocjacje ze stroną rosyjską, podobnie jak sąsiednie kraje (Austria, Czechy czy Słowacja), które zaopatrywane są w gaz bezpośrednio przez Ukrainę - a w jakich stosunkach pozostaje rząd w Kijowie względem Moskwy każdy widzi. Niejednokrotnie wstrzymywano tam dostawy i nik poważnie się tym nie przejął. A Rosjanie i nas poniekąd postraszyli w ostatnim czasie, kiedy to ''zabrali'' swoją ropę i już nie wykorzystują Gdańska jako portu przesyłowego. Statystyki jasno pokazują, że obroty i zyski Naftoportu spadły na łeb na szyję.

    Gaz łupkowy to nóż na gardle dla rosyjskiego przemysłu wydobywczego. Wszelkie raporty informują, że złoża tego kraju stopniowo się wyczerpują, odwierty stają się coraz trudniejsze, w wielu miejscach wręcz niemożliwe. Koszty rosną, a potencjalni odbiorcy liczą zyski, jakie przyniosłoby im przestawienie się na gaz łupkowy (oszczędność około 100 dolarów na 1000 m3). Dobrze wszyscy wiemy o zamieszaniu związanym z koncesjami. Można zakładać, że Rosjanie to ''gazowi eksperci'' i stąd ich zainteresowanie prowadzeniem badań (oraz ewentualnie odwiertów) w Polsce, lecz podobnie jest z ich demokracją - na papierze wszystko wygląda w porządku, a rzeczywistość zdaje się temu przeczyć.

    Myślę, że czynniki polityczne to główna zapora związana z możliwością swobodnego wydobycia gazu w naszym państwie. Tak jak wspomnieliście - chociaż zasobność złóż okazała się znacznie mniejsza niż początkowo przewidywano, to nie ostudziło to zapału koncernów w prowadzeniu dalszych wierceń (chociaż geolodzy nie ukrywają pewnego rozczarowania). Podejrzewam, że nawet przełomowy ''pomorski raport'' przygotowywany przez Lane Energy, czołową spółkę zainteresowaną eksploatacją gazu, nie wpłynie na przyszłość łupków od strony ekonomicznej (chyba latem zostanie on opublikowany). Powinniśmy jednak zabezpieczyć naszą politykę energetyczną przede wszystkim poprzez szczegółowe kontrole związane z przydzielaniem koncesji oraz budowanie porozumienia (wspólnego frontu?) z krajami, które mogłyby stać się w przyszłości - o czym już wyżej wspomniałem - głównymi rynkami zbytu dla polskiego gazu. Jest bowiem jasne, że to ego eksport przyniesie nam najbardziej wymierne zyski, a nie trzymanie go na własny użytek i liczenie na wyjątkowo niskie rachunki.

    Paweł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście gazociąg północny osłabia potencjał naszego kraju jako państwa tranzytowego. Jednak postępująca realizacja projektu budowy gazoportu czy otwieranie nowych interkonektorów m.in z Czechami i Niemcami oraz planowana budowa takich połączeń z Litwą czy Słowacją pokazują, że dywersyfikacja dostaw gazu jest możliwa i postępuje. Wiadomo, że konieczny jest czas i szczególna delikatność prze realizacji tego typu przedsięwzięć. Nie do końca zgodzę się z Tobą, jeżeli chodzi o polityczne przeszkody w kwestii rewolucji łupkowej. Na polskiej scenie politycznej prawie wszystkie partie wypowiadają się za eksploatacją surowca, wiadomo również, że dwie największe partie wyrażają chęć współpracy w tej dziedzinie. Jedynym problemem może okazać się kwestia wykorzystania funduszy a pomysłów na to jest bardzo dużo. Warto natomiast uważnie kontrolować proces przyznawania koncesji - i tu zgadzam się z Tobą w zupełności - bo jak wiadomo, gazu łupkowego jeszcze nie wydobywamy a już korumpuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mając na myśli ''czynniki polityczne'' niekoniecznie odwoływałem się do sytuacji wewnętrznej. Odnoszę wrażenie, że istnieją dwa odrębne zagrożenia. Pierwszym jest Rosja, o czym poglądowo napisałem w poprzedniej wiadomości, natomiast negatywnie zaskakuje też postawa Komisji Europejskiej. Zasady udzielania koncesji oraz prowadzenia wydobycia reguluje w Unii tzw. dyrektywa węglowodorowa, która każdorazowo nakazuje prowadzenie przetargów w celu wyłonienia podmiotu uprawnionego do tych działań. W Polsce obowiązują odmienne przepisy. Firma prowadząca badania ma automatycznie zapewnione prawo pierwszeństwa przy uzyskaniu koncesji wydobywczej. Wydaje się to być całkiem logiczne, biorąc pod uwagę nakłady jakie musi ona ponieść oraz fakt, że w momencie potwierdzenia opłacalności wydobycia gazu, taka firma z pewnością zdecyduje się wykupić ową koncesję. Propozycja Unii ma podobno służyć konkurencji, jednak podobnie jak większość ekspertów zgadzam się, iż może dojść do sytuacji, gdzie wydobycie gazu łupkowego zostanie zmonopolizowane przez jakiegoś (rosyjskiego!) giganta. Da on po prostu najwięcej oraz wyjdzie z ofertą najlepszej technologii. Tylko co potem? To raz. Po drugie, niezależnie od wyników takich przetargów, sama procedura znacząco spowolni rozkręcanie się ''łupkowego biznesu'' nad Wisłą. Pytanie - jak rząd ma zamiar poradzić sobie z tymi prawnymi rozbieżnościami?

    OdpowiedzUsuń
  6. Przypuszczam, że większym zagrożeniem niż sposób koncesjonowania pól gazowych może być wprowadzenie dodatkowych regulacji prawnych związanych z ochroną środowiska co mogłoby skutecznie utrudnić wydobycie gazu niekonwencjonalnego. Wiemy, że KE zastanawiała się poważnie nad takimi krokami, chociaż stanowczo temu zaprzeczył europejski Komisarz ds. Energii G. Oettinger. Odnośnie dyrektywy na którą się powołujesz - niekoniecznie koncesje muszą wpaść w niepowołane ręce. Czynniki, które wpłyną na decyzję o przyznaniu uprawnień do eksploatacji będą miały nie tylko charakter ekonomiczny ale również polityczny. Poza tym to nie rosyjskie spółki są w posiadaniu najlepszych technologi dotyczących wydobycia gazu z łupków. Tutaj pałeczka należy do amerykańskich przedsiębiorstw. Przypuszczalnie to w amerykańskich spółkach rząd upatruje potencjalnych kandydatów do eksploatacji gazu łupkowego na skalę przemysłową.

    OdpowiedzUsuń